czwartek, 31 marca 2016

Rewanż Nate'a Diaza i Conora McGregora oficjalnie na UFC 200


Kości zostały rzucone.
Planowany rewanż Conora McGregora i Natea Diaza zostanie nagłówkiem UFC 200.

Plotki zasłyszane w połowie marca zostały potwierdziły się przez UFC w nocy z środy na czwartek. Walka odbędzie się w wadze do 170 funtów jako main event lipcowej gali i ochrzci nową T-Mobile Arenę w Las Vegas.

Wcześniej tego samego miesiąca Diaz poddał McGregora na UFC 196 w drugiej rundzie poprzez duszenie. McGregor oryginalnie zabukowany był do walki z Rafaelem dos Anjosem o tytuł walki lekkiej, ale Anjos musiał zrezygnować na 11 dni przed walką ze względu na kontuzje stopy.

Pomimo szybkiej zmiany przeciwnika i walki ustawionej do 170 funtów sprzedaż PPV gali UFC 196 zanotowało ogromy sukces. Prezydent UFC Dana White ogłosił, że przekroczyło to sprzedaż UFC100, która sprzedała ponad 1,5 milion PPV.

UFC 196 w harmonogramie miało również tytułową walkę kobiecej wagi koguciej pomiędzy Mieshą Tate I Holly Holm.

Dla mistrza wagi piórkowej - McGregora była to pierwsza porażka w UFC. Jego dotychczasowy wynik do 7-0 ze wszystkimi walkami do 145 funtów. Irlandczyk pokonał dotychczasowego mistrza Jose Aldo - który długo trzymał ten tytuł - na UFC 194 I chciał zostać pierwszym zawodnikiem w historii UFC, który trzymał dwa tytuły jednocześnie.

piątek, 25 marca 2016

Pokorna Ronda Rousey w końcu pogodziłą się z porażką "To musiało się mi przytrafić."


Była mistrzyni UFC w wadze koguciej Ronda Rousey była tak strapiona swoją porażką przez nokaut z Holly Holm, któe miało miejsce na UFC 193 w listopadzie, że rozważała nawet samobójstwo. Po tym wszystkim dała sobie czas na przemyślenie pewnych spraw i doszła do wniosku, że nic się nie dzieje bez przyczyny.

Niezależnie od tego czy powodem jest chęć zajścia w ciąże, czy wygrać z niedawno tytułowaną Mieshą Tate w późniejszej części tego roku czy po prostu być lepszym człowiekiem to Ronda powiedziałą, że wyniosła bardzo ważną lekcję.
"Kiedy przychodzi do wyzwań to szczerze wieżę, że nic nie dzieję się bez powodu. Wtedy jest ciężko na osobistym emocjonalnym poziomie i ciężko jest czekać na to co stanie się w przyszłości ale trzeba wierzyć w siebie ponieważ na przestrzeni czasu za dwa, pięć, dziesięć lat patrząc wstecz wiesz, że to mogła być najlepsza rzecz jaka Ciebie spotkała. Każda porażka to nie koniec świata, ale początek lekcji. Mi to się przytrafiło i pozwoliło wiele nauczyć i nie chodzi tu o bycie nieomylną, ale o stawaniu się lepszą.
Przegrana Rousey z Holm była pierwszą w jej profesjonalnej karierze MMA. W tygodniach i miesiącach po tym "Rowdy" zaczęła występować jako modelka i pojawiać się w późnowieczornych telewizyjnych programach. Na dodatek jej harmonogram jest ciągle zajęty przez pracę nad filmem przynajmniej do lata - albo i później.

Niesamowicie ciekawe będzie zobaczyć nową, ulepszoną Rousey jak tylko znowu wróci do oktagonu.


czwartek, 24 marca 2016

Chan Sung po zakońćzeniu służby wojskowej skupia się na powrocie do UFC.


Przygotujcie się na powrót "Koreańskiego Zombie"

Chan Sung Jung wstrzymał swoją karierę MMA w październiku 2014 aby wypełnić swoje obowiązki względem służmy wojskowej obowiązkowej dla mężczyzn w południowej Korei jednakże sądząc po wiarygodnych źródłach zawodnik wagi piórkowej nie zakończył jeszcze kariery.

Koniec służby wojskowej Junga kończy się w połowie października 2016 i powołując się na wieści z jego ekipy ma nadzieję wrócić do UFC w końcówce 2016 lub początku 2017. Ten powrót może w naturalny sposób zbiec się z powrotem UFC do Korei płd.

"Myślę, że to może przedłużyć moją karierę." - powiedział Jung dla MMAFightning w 2014 roku. - "Ponieważ daje mi to znacznie więcej czasu na regeneracje. Będę miał czas by pracować nad moimi umiejętnościami bez popychania się na granicę co jest niezbędne przy trenowaniu do walk."


29 latek ostatnio walczył w kwietniu 2016 kiedy przegrał Jose Aldo przez TKO. Ta przegrana przerwała "hattrika" najdłuższej serii zwycięstw od 2008. Jego wynik w walkach profesjonalnych to 13-4.



Cieszycie się na powrót Zombie? Ja z chęcią zobaczę jeszcze raz te latające kolana i efektowny parter.






środa, 23 marca 2016

MMA zalegalizowane w stanie Nowy Jork - nareszcie!


Nareszcie!

Koniec z mieszanymi technikami walk w Nowym Jorku. Mogą się odbywać na widoku tak aby każdy mógł je zobaczyć tak jak w innych miastach XXI wieku. Wszystko to zajęło 18 lat. Starszy wice prezydent ds. regulacji Marc Ratner nigdy nie tracił swojego optymizmu. Być może Francja pójdzie podobnym śladem?

W czwartek ustawa pozwalająca zalegalizowąć MMA w stanie NY została poddana głosowaniu i przeszła, jednakże żeby być szczerym istniało kilka poważnych obaw związanych ze zorganizowaną przestępczością i porównywaniem sportu do gejowskiego pornola tylko z innym finałem. To wszystko było trochę dezorientujące. Jednak w jeden dzień po latach lobbingu, kampanii i wykresów kołowych pokazujących rachunek zysków i strat - tabu zeszło z tego sportu który mógł być oglądany na ogromnym ekranie Time Square - ale nie na żywo. To były prawdziwe ciemne czasy dla miejsca, która niegdyś była mekką walk.


W każdym razie ustawa przeszłą 113 do 25.
Uff.

To absurd kiedy pomyślisz jak daleko zaszło MMA od momentu kiedy UFC ostatnim razem chciało zorganizować event w Nowym Jorku w 1997 roku - kiedy ten sport był zbanowany. Na przykład mamy zestandaryzowany zasady, kategorie wagowe są skrupulatnie przestrzegane. Mamy globalnych sponsor w branży a wszystko jest realacjonowane w telewizji. Innymi słowy Nowy Jork właśnie pojawił się rano na imprezie rave przekopując się przez puste butelki i konfetti.

Bądźmy szczerzy, wszystko jest tak jak być powinno- Madison Square Garden zawsze był domem wielkich walk a w roku 2016 największa walki zostaną rozegrane w zasadach MMA. UFC, które wydało sporo pieniędzy przez lata uderzało głową w ściane. Wszystkie sesje pełne deja vu wreszcie się opłaciły.

UFC nie musi planować teoretycznych walk na Medison Square Gardem z ludźmi takimi jak Jon Jones. Po prostu ją bukują. Chris Weidman nie musi jechać do swojego drugiego domu w Vegas. Aljamain Sterling, Costas Philippou, albo nawet Liam McGeary I Marcos Galvao mogą po prostu wybrać metro zamiast samolotów.

Prawdę mówiąc w czwartek były chwile w których UFC mogło chcieć przemyśleć ponownie przynoszenie oktagonu do NY. Niektórym reprezentantom stanu brakowało podstawowej wiedzy - było kilka poważnych obaw związanych z walkami na gołe pięści do których dołącza się publika. Wszystko było bardzo dziwne.

Logika jednak zwyciężyła na końcu i każdy fan MMA powinien być zadowolony.

To już nie jest sen Frankiego Edgara mażącego o walce z McGregorem na MSG. Teraz po prostu można to zrobić. Albo w Barclays na Brooklinie, albo w Buffalo? Dlaczego by nie. Nowy Jork to wielki stan a UFC z pewnością zawita tam nie raz.

MSG. UFC. Manhattan. Bright lights. Big Fights. It’s about damn time.

Medison Garden Square. UFC. Manhattan. Światła. Wielkie walki. Nareszcie.


wtorek, 22 marca 2016

Holy Holm sfrustrowana krytyką swojego menedżera przez Danę Whita - "Ja chciałam walczyć i to jest zasadnicza kwestia."


Prawie dwa tygodnie minęło od kiedy Holly Holm straciła swój tytuł w wadze koguciej na rzecz Mieshy Tate na UFC 196 I to co działo się po spotkaniu było naprawdę ciekawe. Holm zaakceptowała swoją porażkę jak prawdziwy mistrz i już jest z powrotem na sali treningowej z nadzieją, że uda jej się walczyć w rewanżu z Tate w najbliższej przyszłości.

Nie do końca jasne jest jednak co UFC zrobi z Tate, która również wspomniała, że chce bronić swój tytuł raczej szybciej niż później. Czy federacja ustawi rewanż tej dwójki ciągle pozostaje pytanie, ale prezydent UFC Dana White postawił sprawę jasno, że kosztownym błędem było nieczekanie na rewanż z Rondą Rousey na jesieni.

W wydziawdzie dla ESPN White obwiniał aktualnego managera Holm Lenniego Fresqueza za nawigowanie jej w złym kierunku.
"Przykrą częścią w tej całej rzeczy jest to, że jest on (Fresquez) starym bokserem, który myśli, że jest bystry a nie jest" - mówi White - "Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Holly, bo nie wiem czy ona zdaje sobie sprawę z tego co straciła. Myślę, że ma wielkie zaufanie do ludzi, którzy ją otaczają i myśli "No cóż przecież to oni mnie tu doprowadzili". Miałem z nim spotkanie a Holly nawet na nim nie było. Holly! To Twoje życie. Powinnaś być na tym spotkanie. Nie zostawiaj tego tym ludzią, temu człowiekowi. Mój Boże. Holly zarobiła sporo pieniędzy, dokonała wielkich rzeczy, pokonała Rondę Rousey, ale wciąż mogłą zrobić jeszcze więcej."
W poniedziałęk 34-letnia Hold powiedziała, że komentarze Whitea wprowadzają w błąd, że to ona chciałą być zajęta i walczyć - nie Fresquez.
"To wszystko to nieprawda" - powiedziała Holm podczas wywiadu podczas The MMA Hour - "Zawsze mówiłam, że chcę walczyć i ciągle nie było wiadomo czy do spotkania z Rondą dojdzie. A co jeśli do walki by nie doszło? Na co by było to całe czekanie? Na nic. Można rzeczywiście wyciągnąć jakiś zysk z tych walk tylko jeżeli ma do nich dojść, a ja nie wiedziałam czy to się wydarzy. A ja nie walczę dla pieniędzy tylko dlatego, że to moja pasją. Więc jeżeli nie mieliśmy pewności co do Rondy pomyśleliśmy, że zorganizujemy kolejną walkę."
To niejasność harmonogramu powrotu Rousey  skłoniło Holm do wzięcia walki z Tate, była związana ze zobowiązaniami Rondy względem Hollywood. Jeszcze przed porażką z Holm przed UFC 193 powiedziała, że potrzebuję przedłużonego okresu przerwy i planuje powrót na UFC 200.

Lenny Fresquez z Holly Holm
Kiedy Rousey zniknęła z oczu publiki regenerując się fizycznie i psychicznie  White wspomniał, że nie wróci ona do jesieni. To zbyt długi okres czasu dla Holm, która chciała zdecydowanie szybciej bronić swojego tytułu.
"To moja decyzja" - mówi Holm - "Ja zdecydowanie chciałam kolejną walkę i chciałam ją szybciej niż później. Więc to stu procentach moja decyzja. Oni nigdy w życiu nie zorganizowali by walki bez mojego błogosławieństwa. Nikt z mojego zespołu nigdy mi powiedział bym coś zrobiła tak a coś inaczej, to w ogóle nie ma znaczenia. To coś co chciałam ja - a chciałam walczyć." 
Holm, która pracowała z Fresquezem od momentu kiedy zaczynała jako boxer w Albuquerque powiedziała, że jest do frustrujące słyszeć jak próbują go oczernić za coś czego nie zrobił.
"Lenny jest niczym innym jak wsparciem dla mnie i mojej kariery" - mówi zawodniczka - "Patrzy on tylko na mój najlepszy interes więc frustrujące jest to kiedy ludzie umniejszają takimi słowami to co dla mnie zrobił. Ja chciałam walczyć i to jest zasadnicza kwestia. Naprawdę nie obchodzi mnie co ludzie mówią na mój temat, ale obchodzi mnie kiedy ludzie są negatywnie nastawieni do tych, którzy mnie kochają i wspierają. Więc tak - jest frustrujące - ponieważ jest to cos czego sama chciałam. Kiedy on mówił, że Holy chce walczyć - mówił w moim imieniu. Nie lubię więc kiedy ludzie mówią, że zrobić to na przekór mojej opinii. To moja wola i wszystko czego chciałam." 



Porażka na pewno boli zdecydowania tak szybko po zdobyciu pasa. Jedno jest pewne - na spotkaniu, na którym doszło do przybicia walki Lenny Fresquez na pewno nie zrobić dobrego wrażenia na prezydencie UFC. Dla mnie Holly jest zdecydowanie mistrzynią i to nie byłoby w jej stylu gdyby za swoją porażkę obarczała wszystkich do okoła. Niezbędne dla niej teraz jest zregenerować siły - stać się jeszcze lepszą zawodniczką i odzyskać to co z pewnością jej się należy.

Jak wy uważacie? Czy to rzeczywiście wina złego matchmachingu? Czy Holly powinna poczekać na walkę z Rondą?

Dajcie nam znać!

poniedziałek, 21 marca 2016

Michael Bisping: "Zasługuję na podejście" o tytule wagi średniej Luke'a Rockholda.


Wiele razy podczas swojej kariery Michael Bisping znajdował się na skraju walki o pas wagi średniej. Nigdy jednak 37 letni Brytyjczyk nie był bliżej niż w roku 2016.

Bisping wpada bo największym zwycięstwie w swojej karierze jego jednogłośna decyzja o zwycięstwie nad byłym, długotrwałym mistrzem Andersonem Silvą na UFC Fight Night 84 nie pozostawia żadnych złudzeń. To dało Bispingowi 4 zwycięstwa z ostatnich pięciu walk.

I nawet jeżeli nie chciał o tym mówić po natychmiastowej walce 27 lutego w Londynie to jasno mówi to teraz. Chce walczyć ze zwycięzcą UFC 199 - mistrzem Lukem Rockholdem i byłym mistrzem Chrisem Weidmanem.

W dzisiejszym MMA Hour Bisping że potencjalną walkę o tytuł wstępnie omawiał już z prezydentem UFC - Daną Whitem. Zapytał - kto następny - Bisping oddzwonił dwa dni po walce z Silvą I powiedział - "Dana wiesz, że chce walczyć o pas, myślę, że na niego zasługuję"

Oczywiście Bisping na swoje pięć walk przegrał tylko z Rockholdem, który wygrał przez poddanie w drugiej rundzie w Listopadzie 2014, ale zauważa, też że w wadzę do 185 sytuacja nie jest do końca klarowna.

"Myślę, że na to zasługuję - mówi Bisping - waga średnia to skomplikowany teren. Nie widzę nikogo innego. Wyobrażam sobie Jacare bijącego Vitora, ale to nie ma znaczenia kto wygra i tak będą rewanże. Zobaczymy co UFC wymyśli, ale ja na to zasługuję. Właśnie pokonałem Andersona Silvę, to się samo sprzedaję. Wygrałem 4 z 5 - wszystko z najlepszymi zawodnikami na świecie. Nate Diaz może dostać szansę z Robbie Lawlerem za pobicie 145tki, tak? Dajcie spokój pokonałem Silvę!"

Poniżej highlighty z walki Bispinga z Silvą.



Chael Sonnen - "Branża nie rozumie starcia Conor McGregor - Nate Diaz"

Chael Sonnen


Wrzawa rozpoczęła się jak tylko walka się zakończyła. Rój fanów i zawodników zaczęła zalewać social media zachwytem nad zwycięstwem Natea Diaza  I szambem nad Conorem McGregorem.

Taką złością nie jest zdziwiony Chael Sonnen. Karma zawsze wraca kiedy tak mało dzieli chwałę od porażki. W jakiś jednak sposób pojawiła się myśl, że McGregor jednak popełnił błąd mówiąc tak jak mówił i promując się w sposób jaki się promował. Więc jeżeli Irlandczyk rzeczywiście wyciągnął wnioski na temat pokory pozwoli mu to iść  do przodu.
"To pogwałcenie logiki. Możesz nie wiedzieć jak się promować trzymać się środka, przegrać i dalej być po środku. Możesz tak jak Conor, przegrać i być pchanym bliżej środka. Twój wynik będzie lepszy. Nie wiem skąd ludzie mają takie pomysły. Też trochę przez to przeszedłem i co z tego? Jeżeli chcesz przeżyć wspaniałe momenty upadek wcześniej czy później następuje" - mówi Sonnen
"Faceci nie biorą tego wszystkiego do siebie. Masz spadek formy potem wracasz na piedestał, budujesz wokół siebie zainteresowanie i ruszasz do przodu. To tylko boks i MMA. Mike Tyson przegrał z Busterem Douglasem co było największym zawodem w historii a jednak poszedł dalej po sukces jakiego świat sportu nie widział."

Słowa Sonnena są oparte o doświadczenie ze względu na to, że właściwie napisał książkę jak przełykać porażkę i kwitnąć medialnie. W swoim czteroletnim zakresie również przez to przechodził. Dlatego Sonnen z zawodem słucha swoich fanów i co gorsza współzawodników mówiących, że McGregor wypisał czeki, których jego brawura nie była w stanie spieniężyć. Chael nie może pomóc kręci tylko głową ponieważ wszystkim tym głosom brakuje puenty.

"To nie jest prawda. Nic z tego nie jest prawdą. Słyszę zawodników przez cały czas. Słyszałem Bryana Carawaya, którego bardzo lubię z którym razem trenowałem i którego uważam za przyjaciela. Bryan przeprowadził wywiad w których mówił o ludziach na Twitterze. Słyszałem, że Chris Weidman zrobił to. Jon Jones zrobił to. "Ludzie z Twittera" - powtarzał. Ale to nie jest prawda. Co oznaczają Ci ludzie z Twittera. Nic z tego nie jest prawda. Wyjdź na ring, wygraj walkę, wróć do domu - do rodziny i odłóż ten pieprzony komputer i bądź dobrym człowiekiem. To jest najdziwniejsza rzecz na świecie."
"Najważniejsze w tej branży jest to, że jest to biznes. Musisz dokładnie wiedzieć co robisz a niektórzy tego po prostu nie wiedzą. Dostają złą radę albo właściwie żadnej. Patrzę na te same popełniane błędny i nie wierzę. Czy Conor oberwał? Ta, jasne. Conor jest uczniem na szóstkę z plusem jeżeli chcemy użyć szkolnej nomenklatury. Jest na szóstkę z plusem. Może spaść na szóstkę, może spać na szóstkę z minusem, ale wciąż jest szóstkowym uczniem. Wygrana oczywiście nie trwa wiecznie, ale kogo kariera tyle trwa? Wróćmy do przykładu Mike'a Tysona o którym mówiłem. Mógł walczyć w ten weekend na HBO i na pewno nie robił by tam wspaniałych rzeczy. Każdy ma swój czas. Conora czas jest teraz i postawił sobie cel nie do przeskoczenia. Nikt nigdy nawet nie próbował a on wyszedł tam, walczył dobrze i przegrał. I co z tego?"
Już tłumaczę co z tego. Jest coraz bardziej prawdopodobne, że McGregor spróbuje pobić rekord z UFC 196 na jedną z najlepiej sprzedających się PPV w historii UFC - pomijając jej efekt. Walka w wadze półśredniej bez tytułu pomiędzy Irlandzkim mistrzem a Diazem właśnie pracuje na zostanie headlinem gali UFC 200.



Pieprzyć pasy tu chodzi o wypłatę. Seria przegranych jest niczym w porównaniu do zmieniających życie sumom pieniędzy. Poza tym nawet jeżeli McGregor się potknie to Sonnen jest przekonany, że CMG znajdzie sposób, żeby dalej rozhuśtać tę karuzelę. Bo taki po prostu jest.
"Lubię wierzyć, że on rozumie, że jego pracą jest wyjście i zabawianie publiczności. Jego pracą jest pracować ciężko i walczyć najlepiej jak potrafi, by zafundować nam wszystkim wspaniałe emocje i przy okazji wziąć kilka dolców. I na tym to się kończy. To wszystko. On nie posiada nikogo - a to działa w dwie strony. Fani nie posiadają go również. Nie jesteś fanom nic dłużny. Miałem prywatną rozmowę z Conorem w której mówił takie rzeczy, że obróciłem się na pięcie i pomyślałem - to jest gość, który z pewnością dostanie za swoje. Minęło kilka lat i dalej jest to młody człowiek i wydaje mi się, że rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Nie sądzę, że się pogrąży natomiast jest dorosłym mężczyzną i może robić co mu się podoba."

Khabib Nurmagomedow: EA Sports UFC nie szanuje moich muzułmańskich fanów.

sdfsdf

Headliner UFC On FOX 19 Khabib "The Eagle" Nurmagomedow nie do końca jest zadowolony z tego w jaki sposób został przedstawiony jego awatar w nowej grze od EA Sports. Dokładniej chodzi o celebrację zwycięstwa. Głównym powodem Khabiba jest to, że nie jest on chrzczony. Gra najprawdopodobniej na dniach zostanie spatchowana. Całe oświadczenie miało miejsce na Twitterze zawodnika (@TeamKhabib). Czy Waszym zdaniem EA obraziło uczucia religijne fightera? Poniżej linkujemy link do wspomnianej animacji - akcja zaczyna się od 1:35 - oceńcie sami.


Wpis z Twittera @TeamKhabib






niedziela, 20 marca 2016

UFC Fight Night 85: Neil Magny: "Sędzia powinien szybciej interweniować"




Kiedy Neil Magny bezlitośnie atakował bezbronnego już Hectora Lombarda podczas drugiej rundy drugiego z main eventów UFC w Brisbane spojrzał na sędziego Steva Percevala ze spojrzeniem mówiącym "Chyba już starczy?"

Amerykanin oddał w sumie 142 uderzenia na swojego przeciwnika podczas drugiego etapu spotkania - co daje trzecią co do ilości liczbę przez zawodnika UFC w którejkolwiek z kategorii wagowych. Pomijając tę miażdżącą dominację - Perceval pozwolił Lombardowi przetrzymać do finalnego dzwonka nie zważając na niedowierzanie Neila i reszty publiczności.
"Mimo, że bierzemy udział w tym sporcie by wygrać to trudno jest tkwić tam i zadawać tego typu obrażenia człowiekowi i nie móc przestać. Sędzia jest tam po to by bronić fightera a Hector nie był w pozycji by jakkolwiek się bronić. Sędzia powinien szybciej interweniować. Tak myślałem, ale jest to moja praca. I moim zadaniem było dalej walczyć. Nie wiem." - Neil Magny
Tom Wright, Dyrektor Operacyjny UFC w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii siedział nieopodal oktagonu i zgodził się z opinią Magnego. 
 "Byliśmy bardzo zaniepokojeni" - mówi Wright - "Myślę, że Neil powiedział to trafnie. Zadaniem sędziego jest zadbanie o to by walka została przerwana jeżeli zawodnik nie jest w stanie się bronić. Nie siedziałem tak blisko jak sędzia natomiast byłem zdania, że walka powinna zostać przerwana i to zdecydowanie wcześniej."
Na szczęście Magny skończył zawody szybko w trzeciej rundzie. Powalając wyczerpanego Hectora na matę, montując trójkąt i kończąc kilkoma uderzeniami z parteru. Sędzia Perceval wymachał koniec meczu po 46 sekundach.

To był niesamowity zwrot akcji dla Magnego, który wygrał 11 raz od 2013 co stawia go jako numer 1 w rankingu w tym okresie czasu. Zawodnik wagi półśredniej z Colorado zmierzał do szybkiego odpadnięcia z gali po ataki Lombarda w pierwszej rundzie. Udało mu się jednak przetrwać dalszy atak. Potężnie zbudowany Kubańczyk poważnie się zmęczył co pozwoliło Magnemu prowadzić przez resztę spektaklu.
"Byłem zdecydowanie poszkodowany w pierwszej rundzie. Po tym jak upadłem na mate wkroczyłem w tryb obronny, stanąłem na nogi i zregenerowałem się" - powiedział Magny - "Myślałem, że to zrobię to broniąc brody, ale wtedy obrywałem w tył głowy. Musiałem się wtedy przestawić i spróbować zrobić o inaczej, bo ta obrona nie działała. Musiałem znaleźć sposób i go realizować."
Dzięki swojej zdolności do trwania przy niepowodzeniach. Magny jest na poważnej drodze w wadzę półśredniej na resztę roku 2016. Po zwycięstwach z Lombardem, Kelvinem Gastelumem i Erickiem Silvą w ostatnich trzech walkach jest gotowy do celowania jeszcze wyżej.
"Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli poczekam na przeciwnika z TOP5 i spróbuję walczyć o mistrzostwo do końca roku - to jest mój cel."
Ja ze swojej strony zdecydowanie za niego trzymam kciuki. Myślę, że jest w stanie sporo osiągnąć. Co Wy o tym myślicie? 

UFC Fight Night 85: Bonusy.



Emocjonujący wieczór UFC Fight Night 85 w Brisbane już się zakoczył co oznacza tylko jedno - uhonorowanie tych, którzy w oktagonie spisali się najlepiej i przynieśli nam najwięcej emocji.

UFC jak zazwyczaj przeznacza dodatkowe finansowe bonusy czterem z dwudziestu czterech fighterów gali. Pośród tych, którzy wrócili do domu z bonusami w wysokości 50 000$ są Mark Hunt, Neil Magny, Jake Matthews i Johnny Case.

Oto pełna lista bonusów:

Fight of the Night --- Jake Matthews vs. Johnny Case
Performance of the Night --- Mark Hunt
Performance of the Night --- Neil Magny

Bonusy przyznawane są ponad to co sportowcy uzyskają za walkę - moim zdaniem jak najbardziej zasłużone!


UFC Fight Night 85: Mark Hunt zalicza nokaut w stylu "walk off" na Franku Mirze

Mark Hunt wyrobił swoją markę na brutalnych nokautach a szczególnie jest znany ze swoich powaleń w stylu 'walk off'. Na gali UFC Fight Night 85 dodał kolejny na swoje konto kiedy powstrzymał byłego mistrza UFC wagi ciężkiej - Franka Mira. Akcja miała miejsce w pierwszej rundzie po potężnym uderzeniu w prawej pięści.

Mir otworzył walce w ortodoksyjnej pozycji dla zawodników leworęcznych. Próbował uderzyć dość szybko natomiast Hunt z łatwością się temu oparł. Mark próbował kilka potężnych bomb dość wcześnie natomiast wylądowały tylko częściowo. Nie było to nic co mogło by Franka uszkodzić lub zmienić jego styl gry.

Amerykanin pokazywał lekką zwyżkę formy natomiast nie zdążył przed markowym uderzeniem Hunta, które posadziło go na deskach. Zamiast go dokończyć Hunt klasycznie w swoim stylu dziarsko odszedł. Zmuszając sędziego Marca Goddarda do zatrzymania widowiska.

"Tak to jest zawsze jest zwycięzca i przegrany. Jeden z nas musiał tej nocy przegrać, ale Frank to fantastyczny koleś. Bardzo go szanuję" - powiedział Hunt po walce.

 Walka zakończyła się w 3:01 minucie pierwszej rundy.



 

UFC Fight Night 85: Magny powstrzymuje Lombarda w trzeciej!

To nie było łatwe zadanie dla wschodzącego zawodnika Neila Magny'ego, jednakże na UFC Fight Night 85 w sobotni wieczór stanął naprzeciw Hectora Lombarda i wytrzymując sztorm w pierwszej rundzie udało mu się uzyskać jedno ze swoich najlepszych zwycięstw w karierze w rundzie trzeciej.
Zdawało się, że Lombard zgodnie ze swoim planem na początku starcia przyparł Amerykanina do ogrodzenia miażdżąc go falą uderzeń. Magny bronił się najlepiej jak mógł zmieniając pozycję w parterze, lecz był ciągle atakowany ciosami, łokciami i wszystkimi możliwymi uderzeniami.Walka zdawała się zwalniać w połowie pierwszej rundy, ale Magny w końcu wrócił na nogi a nawet udało mu się oddać kilka udanych kolan w klinczu i celnych uderzeń przed dzwonkiem kończącym.


W drugiej rundzie Lombard był zdecydowanie bardziej sztywny co pozwoliło Neilowi na lepszą dynamikę i proste uderzenia. Lepiej wychodziło mu również w klinczu z przerwą na potężny cios Hectora, który posadził go na ziemię. Neil zajął górną pozycję i zaczął miażdżyć Kubańczyka - mimo to sędzia nie przerywał pojedynku. Hector mimo, że powoli odpływał co jakiś próbował się przemieścić a nawet pokazać sędziemu podniesiony kciuk, który miał sygnalizować, że wszystko jest w porządku. Dzięki temu udało mu się przetrwać około 60 sekundowe natarcie i dotrwać do kolejnej rundy.

W rundzie trzeciej Magny dokończył to co rozpoczął. Punktując wolnego i zamroczonego już Lombarda. Tym razem sędzia szybko zakończył serie ciosów. Koniec przyszedł oficjalnie w 46 sekundzie rundy trzeciej.