niedziela, 20 marca 2016

UFC Fight Night 85: Neil Magny: "Sędzia powinien szybciej interweniować"




Kiedy Neil Magny bezlitośnie atakował bezbronnego już Hectora Lombarda podczas drugiej rundy drugiego z main eventów UFC w Brisbane spojrzał na sędziego Steva Percevala ze spojrzeniem mówiącym "Chyba już starczy?"

Amerykanin oddał w sumie 142 uderzenia na swojego przeciwnika podczas drugiego etapu spotkania - co daje trzecią co do ilości liczbę przez zawodnika UFC w którejkolwiek z kategorii wagowych. Pomijając tę miażdżącą dominację - Perceval pozwolił Lombardowi przetrzymać do finalnego dzwonka nie zważając na niedowierzanie Neila i reszty publiczności.
"Mimo, że bierzemy udział w tym sporcie by wygrać to trudno jest tkwić tam i zadawać tego typu obrażenia człowiekowi i nie móc przestać. Sędzia jest tam po to by bronić fightera a Hector nie był w pozycji by jakkolwiek się bronić. Sędzia powinien szybciej interweniować. Tak myślałem, ale jest to moja praca. I moim zadaniem było dalej walczyć. Nie wiem." - Neil Magny
Tom Wright, Dyrektor Operacyjny UFC w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii siedział nieopodal oktagonu i zgodził się z opinią Magnego. 
 "Byliśmy bardzo zaniepokojeni" - mówi Wright - "Myślę, że Neil powiedział to trafnie. Zadaniem sędziego jest zadbanie o to by walka została przerwana jeżeli zawodnik nie jest w stanie się bronić. Nie siedziałem tak blisko jak sędzia natomiast byłem zdania, że walka powinna zostać przerwana i to zdecydowanie wcześniej."
Na szczęście Magny skończył zawody szybko w trzeciej rundzie. Powalając wyczerpanego Hectora na matę, montując trójkąt i kończąc kilkoma uderzeniami z parteru. Sędzia Perceval wymachał koniec meczu po 46 sekundach.

To był niesamowity zwrot akcji dla Magnego, który wygrał 11 raz od 2013 co stawia go jako numer 1 w rankingu w tym okresie czasu. Zawodnik wagi półśredniej z Colorado zmierzał do szybkiego odpadnięcia z gali po ataki Lombarda w pierwszej rundzie. Udało mu się jednak przetrwać dalszy atak. Potężnie zbudowany Kubańczyk poważnie się zmęczył co pozwoliło Magnemu prowadzić przez resztę spektaklu.
"Byłem zdecydowanie poszkodowany w pierwszej rundzie. Po tym jak upadłem na mate wkroczyłem w tryb obronny, stanąłem na nogi i zregenerowałem się" - powiedział Magny - "Myślałem, że to zrobię to broniąc brody, ale wtedy obrywałem w tył głowy. Musiałem się wtedy przestawić i spróbować zrobić o inaczej, bo ta obrona nie działała. Musiałem znaleźć sposób i go realizować."
Dzięki swojej zdolności do trwania przy niepowodzeniach. Magny jest na poważnej drodze w wadzę półśredniej na resztę roku 2016. Po zwycięstwach z Lombardem, Kelvinem Gastelumem i Erickiem Silvą w ostatnich trzech walkach jest gotowy do celowania jeszcze wyżej.
"Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli poczekam na przeciwnika z TOP5 i spróbuję walczyć o mistrzostwo do końca roku - to jest mój cel."
Ja ze swojej strony zdecydowanie za niego trzymam kciuki. Myślę, że jest w stanie sporo osiągnąć. Co Wy o tym myślicie? 

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń