środa, 23 marca 2016

MMA zalegalizowane w stanie Nowy Jork - nareszcie!


Nareszcie!

Koniec z mieszanymi technikami walk w Nowym Jorku. Mogą się odbywać na widoku tak aby każdy mógł je zobaczyć tak jak w innych miastach XXI wieku. Wszystko to zajęło 18 lat. Starszy wice prezydent ds. regulacji Marc Ratner nigdy nie tracił swojego optymizmu. Być może Francja pójdzie podobnym śladem?

W czwartek ustawa pozwalająca zalegalizowąć MMA w stanie NY została poddana głosowaniu i przeszła, jednakże żeby być szczerym istniało kilka poważnych obaw związanych ze zorganizowaną przestępczością i porównywaniem sportu do gejowskiego pornola tylko z innym finałem. To wszystko było trochę dezorientujące. Jednak w jeden dzień po latach lobbingu, kampanii i wykresów kołowych pokazujących rachunek zysków i strat - tabu zeszło z tego sportu który mógł być oglądany na ogromnym ekranie Time Square - ale nie na żywo. To były prawdziwe ciemne czasy dla miejsca, która niegdyś była mekką walk.


W każdym razie ustawa przeszłą 113 do 25.
Uff.

To absurd kiedy pomyślisz jak daleko zaszło MMA od momentu kiedy UFC ostatnim razem chciało zorganizować event w Nowym Jorku w 1997 roku - kiedy ten sport był zbanowany. Na przykład mamy zestandaryzowany zasady, kategorie wagowe są skrupulatnie przestrzegane. Mamy globalnych sponsor w branży a wszystko jest realacjonowane w telewizji. Innymi słowy Nowy Jork właśnie pojawił się rano na imprezie rave przekopując się przez puste butelki i konfetti.

Bądźmy szczerzy, wszystko jest tak jak być powinno- Madison Square Garden zawsze był domem wielkich walk a w roku 2016 największa walki zostaną rozegrane w zasadach MMA. UFC, które wydało sporo pieniędzy przez lata uderzało głową w ściane. Wszystkie sesje pełne deja vu wreszcie się opłaciły.

UFC nie musi planować teoretycznych walk na Medison Square Gardem z ludźmi takimi jak Jon Jones. Po prostu ją bukują. Chris Weidman nie musi jechać do swojego drugiego domu w Vegas. Aljamain Sterling, Costas Philippou, albo nawet Liam McGeary I Marcos Galvao mogą po prostu wybrać metro zamiast samolotów.

Prawdę mówiąc w czwartek były chwile w których UFC mogło chcieć przemyśleć ponownie przynoszenie oktagonu do NY. Niektórym reprezentantom stanu brakowało podstawowej wiedzy - było kilka poważnych obaw związanych z walkami na gołe pięści do których dołącza się publika. Wszystko było bardzo dziwne.

Logika jednak zwyciężyła na końcu i każdy fan MMA powinien być zadowolony.

To już nie jest sen Frankiego Edgara mażącego o walce z McGregorem na MSG. Teraz po prostu można to zrobić. Albo w Barclays na Brooklinie, albo w Buffalo? Dlaczego by nie. Nowy Jork to wielki stan a UFC z pewnością zawita tam nie raz.

MSG. UFC. Manhattan. Bright lights. Big Fights. It’s about damn time.

Medison Garden Square. UFC. Manhattan. Światła. Wielkie walki. Nareszcie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz